środa, 22 marca 2017

Empty Cup

|Xiuchen, popular!au, fluffy-angst| Inspiracja | wattpad |

Minseok uwielbiał swoją pracę w małej kawiarence przy niezbyt ruchliwej ulicy. W tygodniu nie panował tam zbyt wielki ruch, jednak w weekendy nie miał praktycznie w ogóle czasu wolnego dla siebie. Przez ciągle piętrzące się zamówienia na kawę i desery miał ręce pełne roboty. 
Dzisiaj na jego szczęście był poniedziałek, czyli pierwszy dzień roboczy, a co za tym szło – wszystkim spieszyło się do pracy i nikt nie miał na nic czasu. Oprócz Minseoka i jego kolegów. Siedzieli wspólnie przy drewnianym stoliku, popijając wolno ciepłą kawę, którą mieli tutaj za darmo. 
– Widzieliście ostatni teledysk Chena? – zapytał Baekhyun z podekscytowaniem w głosie. – Jego delikatny głos tak idealnie pasował do tematyki i nastroju, że praktycznie serce mi stanęło, gdy skończyłem oglądać. A jeszcze za jakieś dwa miesiące wyda…
– Baekhyun – przerwał mu Kyungsoo nieco rozeźlony. – Wiemy, że uwielbiasz Chena, ale czy mógłbyś łaski swojej przestać gadać tyle na jego temat? – Soo podniósł brew do góry, kiedy Baek prychnął tylko pod nosem i naburmuszył się niczym mała dziewczynka. 
– Przykro mi Baek, ale nie każdy podziela twoje głębsze uczucia do Chena – rzekł Minseok skwaszonym tonem. Niezbyt lubił mówić o tym brunecie, gdyż nie przepadał za tym wokalistą, mimo iż cała Korea zwariowała na jego punkcie.
– Właśnie nie rozumiem dlaczego, przecież on jest takim boyfriend material, że bardziej się już nie da. Jest czuły, opiekuńczy i w ogóle jest z niego taki romantyk…
– Baekhyun, znowu zaczynasz się ślinić – przerwał mu Kyungoo, podając Baekhyunowi chusteczkę, którą ten skrzętnie użył. Ich rozmowa urwała się na dłuższy moment, dzięki czemu Minseok miał okazję trochę powspominać.
Pusta filiżanka po kawie przypominała mu o tym, że nic nie trwa wiecznie i w końcu wszystko musi przeminąć. On w swoim życiu tylko raz nie był w stanie zaakceptować tego faktu, przez co skończył ze złamanym sercem, które bardzo długo musiał sklejać z powrotem.
Wszystko zaczęło się w bardzo wczesnym dzieciństwie, gdy do jego sąsiedztwa wprowadziła się nowa rodzina z synem w jego wieku. Minseok dość długo przekonywał się do podejścia do chłopaka, ale w końcu się przemógł i tak zyskał przyjaciela na bardzo długi okres. Te wspólnie spędzone lata były jednymi z najlepszych w jego wczesnym życiu, lecz teraz gdy o nich wspominał, pozostawały tylko cień goryczy.
Zmiany zaczęły zachodzić dopiero w liceum, gdy jego najlepszy przyjaciel zaczął się interesować dziewczynami i chodzeniem. Właśnie wtedy powoli się od siebie oddalali, gdyż już nie spędzali ze sobą tyle samo czasu co wcześniej. Jednak jedno nadal pozostawało bez zmian, ich cotygodniowe wypady do kawiarni na szklankę kawy. Czasami z perspektywy Minseoka te spotkania wyglądały jak randki, ale być może patrzył wtedy na to przez różowe okulary.
Jednak z czasem jego przyjaciel zaczął przychodzić coraz później, czasami pojawiał się z kacem, a czasami z nowymi malinkami na szyi. Niezwykle to wkurzało Minseoka, gdyż już od dawna zdawał sobie sprawę, że darzył młodszego głębszymi uczuciami.
Był taki punkt zwrotny w jego życiu, gdy w końcu Minseok stracił resztkę nadziei, która w nim pozostała. Jongdae nawet nie raczył ruszyć swoich czterech liter na spotkanie z nim. Po dwóch godzinach powolnego picia kawy stracił jakiekolwiek złudzenia, że młodszy się pojawi albo że napisze mu wiadomość z przeprosinami. Jeszcze przez niedługą chwilę Minseok patrzył się w pusty kubek po kawie, a następnie wstał i wyszedł, zostawiając po sobie niewielki napiwek.
– Minseok! Mówię do ciebie. – Pomachał mu przed oczami Baekhyun, żeby zwrócić na siebie uwagę starszego. Ten szybko pomrugał oczami i spojrzał się na Baeka. – Nieźle musiałeś odpłynąć, nie słyszałeś w ogóle jak do ciebie mówiłem. O kim to tak rozmyślałeś? O jakiejś dziewczynie? Przyznaj się masz dziewczynę, tylko nie chcesz nam o tym powiedzieć. Kiedy nam ją przedstawisz? A może się nas wstydzisz? Minseok czemu nas tak nie lubisz? – Potok słów Baekhyuna zakończył się grymasem na jego twarzy.
– Baekhyun zwolnij trochę, wysnuwasz jakieś teorie, a nawet nie dałeś Minseokowi dojść do słowa – wytknął mu to Kyungsoo.
– No tak, ale Minseok niewiele nam mówi o swoim życiu prywatnym. Znam go od prawie trzech lat, a nawet nie wiem ile tak naprawdę ma lat, bo nigdy nam nie powiedział.
– Jestem starszy od ciebie i to powinno ci wystarczyć do tego, żeby zwracać się do mnie hyung – wtrącił się Minseok. Nie dość że Baekhyun nawet nie był blisko co do jego zamyślania się, to jeszcze musiał wysłuchiwać jego zażaleń. Może nie był zbyt dobrym rozmówcą, ale potrafił słuchać, a to ludzie cenią sobie bardziej od bezsensownej paplaniny.
– Ale nawet nie wiem o ile, a co jak to jest jakiś miesiąc, wtedy nie ma sensu żebym zwracał się do ciebie hyung – zaprotestował Baekhyun i skrzyżował ręce na piersi. Nadął policzki z niezadowolenia, ale przynajmniej nie powiedział nic już więcej, tylko zajął się swoim telefonem.
Niestety cisza trwała niezwykle krótko (długo jak na Baekhyuna), ponieważ Baek zerwał się ze swojego krzesła i pisnął niesamowicie wysokim głosem, o który Minseok go nigdy nie podejrzewał.
– Zgadnijcie co! Chen był widziany w tej dzielnicy, a to w sumie dziwne, bo rzadko porusza się poza śródmieście! – zapiszczał Baek, skacząc w miejscu. – Czy jest chociaż tycia szansa, żebym mógł dzisiaj wyjść wcześniej z pracy i poszukać Chena? – Spojrzał błagalnie na swoich dwóch współpracowników. – Obiecuję, że to odrobię, wezmę za was zmianę, tylko pozwólcie mi iść!
Kyungsoo westchnął tylko i pokiwał głową, na co Baekhyun niemal natychmiast wyleciał z pomieszczenia do pokoju z napisem „Staff only” na drzwiach. Niemal mgnieniu oka wypadł stamtąd tym razem w swoich zwykłych ubraniach, a w następnej sekundzie nie było już po nim śladu.
– Nie mam zamiaru go kryć przed szefem, jeśli się dowie – powiedział na głos Minseok, kończąc swoją kawę.
– Ja też nie, ale przynajmniej mamy go z głowy na resztę dnia – zauważył Kyungsoo, wstając i odstawiając kubek do zlewu.
Minseok nie miał mu nic za złe, a nawet się cieszył, że w końcu będzie cisza i spokój. Jednak bez wkurzającego Baekhyuna jego dzień zmienił się diametralnie. Bez tego rozwrzeszczanego chłopaka nie było w kawiarence ciepłego klimatu, dzięki któremu Minseok nie był roztrojony emocjonalnie. Baekhyun sprawiał, że Minseok często się nie zamyślał i jego humor był w porządku.
Natomiast dzisiaj pod koniec dnia był niemal na skraju płaczu i gdyby nie obecność innych ludzi wokół niego już dawno by się rozpłakał na środku. Niestety w poniedziałki on zamykał kawiarnię, więc kończył ostatni. Było już ciemno, gdy ostatni klient postanowił wyjść, a on zmienił znak z „otwarte” na „zamknięte”.
Westchnął i wziął się za zamiatanie podłogi. Napisał do Luhana, żeby odebrał go za jakieś pół godziny, bo nie chciał wracać sam po ciemku. Był w połowie zmywania, gdy ktoś wparował do kawiarni, przez chwilę myślał, że to Han, ale była to osoba, której zupełnie się nie spodziewał tutaj zobaczyć.
– Jongdae? – spytał niepewnie. Miał wrażenie, że majaczy, bo to było niemal niemożliwe, żeby jego dawny przyjaciel, który wybrał karierę piosenkarza ponad niego, stał sobie tak po prostu po środku kawiarni, w której pracował.
– W końcu cię znalazłem – wyszeptał tylko Jongdae, przybliżając się do starszego.
– Nie waż się podchodzić ani o krok bliżej! – wrzasnął Minseok, wziął do ręki kubek z zamiarem rzucenia go w Jongdae. – Nawet nie wiesz ile przez ciebie wycierpiałem, a ty sobie tak po prostu tu przychodzisz po tych wszystkich latach! To jest niesprawiedliwe! Idź sobie! Nie chcę cię więcej widzieć na oczy!
– Wiem i przepraszam cię za wszystko. – Podszedł bliżej, próbował przeprosić Minseoka, ale ten nie dał mu dokończyć, tylko rzucił w jego stronę kubkiem, który rozbił się o stolik obok niego.
– Mówiłem ci, żebyś się nie zbliżał! Przez ciebie miałem same problemy w życiu, a teraz kiedy w końcu prawie udało mi się pozbierać, ty znowu się zjawiasz i chcesz wszystko popsuć. Nienawidzę cię za to! – krzyczał dalej Minseok, wytrącony teraz zupełnie z równowagi. Zaczął się trząść, ale starał się nie pokazać po sobie tego, jak bardzo tęsknił za Jongdae przez te wszystkie lata.
– Minseok przypominam ci, że to ty zniknąłeś z mojego życia, byłeś i następnego dnia cię nie było. Nie wiem co takiego zrobiłem, że tak bardzo cię skrzywdziłem, ale proszę powiedz mi, to być może będę w stanie to jakoś naprawić – błagał Jongdae z prawdziwą desperacją w oczach.
– Naprawdę chcesz wiedzieć? Myślisz, że to takie przyjemne, gdy osoba którą kochasz, ma cię kompletnie gdzieś? Być może nie zdajesz sobie sprawy, ale kochałem cię przez te wszystkie lata, a ty po prostu potraktowałeś mnie jak śmiecia! Myślisz, że nie było mi przykro, gdy widziałem cię w towarzystwie tych wszystkich ładnych dziewczyn? Wiedziałem, że nigdy im nie dorównam, ale ty jeszcze musiałeś pogorszyć sytuację i wybrałeś zabawianie się z nimi zamiast mnie. To mnie bolało, boli i będzie boleć, bo tak naprawdę dałeś mi jasno do zrozumienia, że nigdy nie zasługiwałem na przyjaźń wielkiego Kim Jongdae, czy tam Chena. – Skończył swój wywód z łzami cieknącymi po policzkach. Miał wrażenie, że już dawno się z tego wyleczył, ale najwidoczniej nadal bolało go to, jak został potraktowany przez swojego dawnego przyjaciela.
– Przepraszam cię za to, proszę powiedz jak mogę to naprawić – błagał dalej Jongdae. Młodszy był w niemałym szoku po wysłuchaniu wszystkiego, co powiedział Minseok. Nigdy nie zdawał sobie tak naprawdę sprawy z tego jakimi uczuciami darzy go jego przyjaciel, a teraz chciał za wszelką cenę go odzyskać.
– Przykro mi, ale tego już nie da się naprawić – wyszeptał Minseok. – Skrzywdziłeś mnie jak nikt inny, ale teraz znalazłem kogoś, komu mogę zaufać i kogoś, kto mnie nigdy nie zostawi. Dlatego proszę, nie pokazuj się tutaj więcej. – To mówiąc Minseok, minął młodszego i wyszedł na mroźny wieczór, gdzie już na niego czekał Luhan.
– Cześć – powiedział Han, uśmiechając się od ucha do ucha. – Możemy już jechać? – zapytał, otwierając przed Minseokiem drzwi.
– Tylko jeszcze zamknę – odpowiedział Minseok. W tym momencie z kawiarenki wypadł Jongdae i podszedł szybkim krokiem do niego.
– Nie możesz tego tak zostawić, nie pozwolę ci na to. – Chwycił starszego za nadgarstek, Minseok natychmiast się wyrwał z jego uścisku i bez słowa poszedł zamknąć kawiarnię.
Przechodząc ponownie obok Jongdae wyszeptał tylko ciche: „żegnaj”. Wsiadł do samochodu Luhana i odjechali.
– Czy to nie był przypadkiem Chen? – spytał po jakimś czasie Han.
– Chyba, nie znam się na tych wszystkich celebrytach – odpowiedział Minseok.
–  W takim razie dlaczego płakałeś? – dopytywał się dalej Luhan, zatrzymując się pod domem Minseoka.
– Powiedzmy, że spotkania po latach są dość melodramatyczne – odrzekł, wysiadając. – Widzimy się jutro o tej co zawsze?
–  Oczywiście. – Uśmiechnął się Luhan i odjechał.


a/n: w końcu udało mi się to skończyć. Ten ficzek ciągnął się za mną już od pewnego czasu, ale dosłownie dzisiaj usiadłam do niego i go skończyłam. Przy tym słuchałam najnowszego albumu Taeyeon My Voice i to chyba dzięki temu dostałam takiego kopa do pisania. Polecam wam gorąco ten album. W najbliższym czasie również postaram się skończyć 4 rozdział Black Beauty, bo wiem, że już długo na to czekacie (9 miesięcy jeśli chcemy być szczegółowi), ale obiecuję wam, że to skończę! Także do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz