wtorek, 16 lutego 2016

Black Beauty [0]

Pairing: Xiuhan, poboczne Kaisoo
Gatunki: fluff, school!au, obyczaj, romans
notice: Luhan i Minseok są w tym samym wieku!
a/n: dedykacja dla Narcyzy za wsparcie, które mi okazała przy pisaniu tego opowiadania ;-; Dziękuję Ci za to, że wytrzymywałaś fragmenty, które Ci wysyłałam za każdym razem, gdy coś naskrobałam, wymęczyłam Cię przy tym strasznie XD ♥ To ff pisało mi się niezwykle lekko, pierwszy raz od Soy Milk i to naprawdę wiele dla mnie znaczy, jak na razie (jak zresztą widać) jest prolog, a następne części (a będą dwie) będą dużo dłuższe. Za wszystkie błędy przepraszam!
Luhan słynął w całej szkole z tego, że był przystojny i mógłby chodzić z kimkolwiek by zechciał. Problem leżał w tym, że wcale nie miał ochoty pchać się w jakieś niepotrzebne związki, od których tylko zaczynała go boleć głowa. Dlatego pozostawał samotnikiem przez większość liceum, oczywiście różne plotki krążyły na jego temat, dlaczego nie był z nikim przez dwa lata. Pierwsza, która sprawiła, że mało nie zaczął tarzać się po podłodze ze śmiechu, brzmiała, że był homoseksualistą. Fakt, że przyjaźnił się z samymi chłopakami, nie pomógł mu w żaden sposób w tej sprawie, jednak wszyscy zapomnieli o tym po jakichś dwóch tygodniach. Tak samo było z kolejnymi, które wymyślił ktoś, kto chciał go pogrążyć, ale się nie powiodło. Lu nadal pozostawał w śmietance towarzyskiej i nie zamierzał jej opuszczać przez jakiegoś zazdrośnika.
Przyszedł taki moment w życiu Luhana, kiedy siedział wraz z Jonginem, Sehunem i Jongdae przy jednym stole. Jak to zwykle bywało z tą trójką, rozmawiali o dziewczynach, które zdążyli zaliczyć na jakiejś imprezie. W pewnej chwili rozmowa zeszła na jego życie miłosne i gdyby mógł, skrzywiłby się z zniesmaczenia.
– A ty Luhan? Jak u ciebie sprawy się mają? – zapytał zaczepnie Jongdae, szturchając swojego przyjaciela łokciem w żebra.
– U mnie po staremu. – Luhan wzruszył ramionami od niechcenia. Nie bardzo obchodziło go, co o nim pomyślą. Jego niedostępność sprawiała, że był bardziej chciany i więcej dziewczyn pragnęło się do niego dobrać. Były święcie przekonane o swojej wyższości i że to właśnie one roztopią jego zlodowaciałe serce. Jak do tej pory żadnej z takich desperatek się nie udało, bo właśnie takiego typu osób Luhan nienawidził najbardziej.
– No weź, podziel się z nami jakimiś twoimi doświadczeniami – prosił Sehun, skupiając swoją całą uwagę teraz na Hanie, któremu to było nie w smak, że nagle stał się tematem do rozmowy.
– Wiecie, ja tak naprawdę jeszcze nigdy… – powiedział powoli, nie wiedząc za bardzo, czy chce kończyć to zdanie, czy lepiej pozostawić swoich przyjaciół w niewiedzy. Jednak Jongin od razu domyślił się o co mu chodzi i posłał mu diabelski uśmieszek.
– Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że… – nie dokończył Jongdae, bo od razu wpadł mu do głowy pewien pomysł. – Słuchajcie, kto jest największym frajerem w naszej szkole? – zapytał nagle, zbijając wszystkich z tropu.
– Nie wiem, trudne pytanie, a czemu pytasz? – odpowiedział Sehun, grzebiąc w swojej sałatce, jakby szukał w niej zbawienia.
– Luhan, chciałbyś się może założyć? – Jongdae spojrzał na niego, zupełnie ignorując Sehuna, który od razu się naburmuszył z tego powodu. Prychnął pod nosem i wziął do ust całkiem sporą ilość sałaty skropionej cytryną.
– Pewnie, tylko zależy o co.
– Więc będziesz musiał się dobrać do spodni największego kujona w szkole w miesiąc, jak wygrasz będziesz mógł mną pomiatać ile tylko zechcesz, a jak przegrasz to ja będę mógł tobą – wyjaśnił naprędce. Luhan milczał przez chwilę, zastanawiając się nad wszystkimi za i przeciw. Nie przeczył, propozycja gnębienia Jongdae była kusząca, jednak chciał zachować swój pierwszy raz dla tej specjalnej osoby. Może i był nieco staroświecki, ale co komu było do tego.
– No weź stary, nie pękaj – przekonywał go Jongin, starając się ukryć swój śmiech, gdy patrzył na tych dwóch idiotów. – Ale to musi być ktoś równie niedoświadczony co Lulu – dodał entuzjastycznie.
– Wiem! Widzicie tego chłopaka, co siedzi tam w rogu? – Jongdae wskazał na stolik, przy którym samotnie siedział uczeń czytający jakąś książkę. – Z daleka widać, że nie ma życia, więc na pewno jest jeszcze prawiczkiem. Tylko jest jeden kłopot, wygląda na pierwszą klasę, a nie wiem czy Luhan chce jakiegoś młodzika.
– Ale czy to nie może być jakaś dziewczyna? – jęknął Luhan, pogodziwszy się z faktem, że będzie musiał zgodzić się na ten głupi zakład, bo Jongdae już zdążył się na niego napalić, a jemu naprawdę trudno wybić coś takiego z jego pustej głowy.
– Oj tam, nie przesadzaj, moim pierwszym też był chłopak, co wcale nie czyni mnie homoseksualistą – wtrącił się Jongin, a Han odwrócił się w jego kierunku, podnosząc zdawkowo brwi do góry. – Nie patrz tak na mnie, nazywał się Kyungsoo i nie chodzi nawet do tej szkoły. Poza tym to była tylko jednorazowa przygoda.
– Nienawidzę was – wycedził przez zęby Luhan, podnosząc się z krzesła. Słyszał zwycięski okrzyk Jongdae i był nawet w stanie wyobrazić sobie jego pełną satysfakcji minę.
Luhan lawirował między stolikami, chcąc się dostać do tego, przy którym był chłopak wskazany wcześniej przez Jongdae. Nie ukrywał swojego obrzydzenia, nawet wtedy, gdy stanął nad nim i świdrował nieznajomego wzrokiem. Nosił okrągłe okulary, co od razu nie przypadło Luhanowi do gustu. Miał też czarne włosy i był raczej drobnej postury, więcej Han nie był w stanie dostrzec, ponieważ miał on opuszczoną głowę i praktycznie trzymał nos w książce.
Odchrząknął, starając zwrócić na siebie jego uwagę, jednak bezskutecznie. Dopiero po chwili Luhan zorientował się, że uczeń miał słuchawki w uszach. Zrezygnowany, szturchnął siedzącego niedelikatnie w ramię. Drugi wzdrygnął się ze strachu i przeniósł swoje spojrzenie na Hana, nie bardzo zdając sobie sprawę, co się właśnie działo.
– Cześć – przywitał się Luhan, uśmiechając się najlepiej jak tylko potrafił. – Jestem Luhan, przepraszam, że pytam, ale nie jesteś przypadkiem tu nowy? – starał się być naturalny i nie pokazywać za bardzo, jak już znienawidził drugiego.
– Nie, chodzę tu od pierwszej klasy – odpowiedział chłopak, starając się nie brzmieć jakby właśnie schodził na zawał. – Mamy nawet parę lekcji razem – dodał.
– Naprawdę? – zdziwił się Luhan, nie mogąc sobie przypomnieć jego nazwiska, które miał niemal na końcu języka. Myślał intensywnie nad tym, aż w końcu uderzyło go, jak grom z jasnego nieba. Przecież to był Kim Minseok, osoba z jedną z najwyższych średni w całej szkole. Luhan mógł tylko pozazdrościć Jongdae takiego wyczucia, bo Minseok był tym typem osoby, która na pewno nie ma życia, gdyż siedzi całymi dniami  nad książkami i się uczy. –  Więc Minseok, powiedz mi coś o sobie – starał się zagadać, dosiadając się obok chłopaka.
– Nie mam za bardzo o czym mówić – wybąkał, wracając do swojej książki i zupełnie ignorując Hana, któremu wcale się to nie spodobało. W końcu musiał poderwać tego małego kujona, a właśnie poległ na pierwszej linii ognia.
– Oj no weź, nie bądź taki Minseokkie – powiedział Luhan, dźgając starszego w policzek. Nie miał zamiaru dawać się tak jawnie ignorować na oczach swoich przyjaciół. – Na pewno coś interesującego kryje się pod tym chłodnym wyrazem twarzy – ciągnął Han, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że drugi coraz bardziej miał go dosyć.
– Słuchaj, czego konkretnie ode mnie chcesz? – Spojrzał na niego wrogo Minseok. – Jeśli przyszedłeś się ze mnie nabijać, to czy mógłbyś łaskawie dać mi spokój chociaż ten jeden jedyny raz?
Luhan przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć, na jego szczęście właśnie w tym momencie rozległ się dzwonek, przerywając niezręczną atmosferę.
– To widzimy się potem Minseokkie – pożegnał się z nim Han, posyłając mu pełen sztucznej czułości uśmiech. – Jeszcze sprawię, że się we mnie zakochasz – wyszeptał do siebie, gdy już oddalił się wystarczająco, by drugi tego nie słyszał.

[1]

4 komentarze:

  1. Dobry wieczór, a raczej noc! (coś czuję, że to zabrzmiało jakoś dziwnie, ale lepszego powitania nie napiszę XD)
    To ja zacznę od tego, że podoba mi się twój styl pisania. Piszesz prosto tak jakbym sama chciała pisać, nie jakieś zawiłe zdania. c; Jedyne do czego mogłabym się to chyba z dwa momenty, gdzie zamiast przecinka lepiej by było, gdyby pojawiła się kropka.
    Pomysł na swój sposób fajny tak samo jak pairing. Nie często czytam o Xiuhanie, a ta dwójka całkiem nieźle ze sobą gra ^^ Dobra, bo się poplączę w już i tak poplątanym komentarzu.
    Chciałabym napisać, że chętnie zobaczę jak Luhan robi co mu się podoba z Jongdae (proszę nie brać tej wypowiedzi pod zboczenie czy coś XD), bo głupolowi się należy XD (pamiętaj, że cię uwielbiam Kim!) Czekam na dalszy los Xiumina, Luhana, Sehuna, Jongina i Jongdae c; Życzę powodzenia przy dalszym pisaniu i dużodużoduuuużo weny!
    Ps: to miał być w miarę ogarnięty komentarz ale coś nie pykło. Obyś jakoś zrozumiała co chciałam w nim przekazać i brała się do dokończenia tej historii! :D Ach - i mam nadzieję, że to co tu nagryzmoliłam wywołało na twojej twarzy uśmiech czy coś równie miłego ^^
    Doceniam notkę, życzę ze wszystkim powodzenia i pozdrawiam! ❤
    livrus.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za Xiuhanem, ale chętnie się dowiem jak Jelonek wyrywa naszego kujonka. To będzie z pewnością trudny orzech do zgryzienia, ale czego nie robi sie dla zakladu? Zwłaszcza dla gnębienia Jongdae? Hehe też bym się założyła xD Wgl Lu ma niezłych towarzyszy i został wspomniane Kaisoo! O tak,lubię to.
    Czekam na kolejne podboje miłosne Lu, a także życzę dużo weny i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. i co ja mam napisać skoro to tak fajnie się zaczyna? chyba zacznę od postaci Jongdae, ponieważ to mój ulubieniec i jest tutaj świetnie wykreowany! gadzina podła namawia ludzi do zakładów! mam nadzieję, że Luhan wygra i będzie mógł pomiatać nim. zadanie nie jest łatwe! Minseok to na serio człowiek bez życia i nie wydaje się chętny do nawiązania głębszych znajomości z kimkolwiek. ale może skrywać w sobie coś więcej, co nie? i jeszcze moje kaisoo! nie ma to jak wzmianka, która tak bardzo rozczula serce!
    dużo weny! :D
    pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. okej, więc
    hello!
    coś długo zwlekałam z zostawieniem tutaj komentarza, ale w końcu się spięłam, bo wypadałoby to zrobić.
    prolog jest lekki i miły, zbyt wiele nie zdradza, ale uchyla już rąbka tajemnicy, więc jest taki, jaki prolog być powinien!
    nie wiem, co więcej napisać, bo ogólnie tekst jest naprawdę przyjemny na oka i spójny, lekkość aż wylewa się z tego tekstu, zapowiada się bardzo uroczo, miło i puchato, więc oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń